Opowiem Wam o sytuacji, jaka spotkała mnie na zleceniu. Wyjechałam na sztelę do Neuss do opieki nad samotnym seniorem. Rodzina w pobliżu, czas wolny, 1900€ – więc stawka też niczego sobie. Wszyscy mili, wszystko super, zajęłam się swoimi obowiązkami.
Wstęp
Witam Was, jestem Bernadetta, ale mówią na mnie Benia. Opowiem Wam o sytuacji, jaka spotkała mnie na zleceniu. Wyjechałam na sztelę do Neuss do opieki nad samotnym seniorem. Rodzina w pobliżu, czas wolny, 1900€ – więc stawka też niczego sobie. Wszyscy mili, wszystko super, zajęłam się swoimi obowiązkami.
Idealne początki
Pan Hans współpracował, chętnie rozmawiał, po prostu idealne zlecenie. Następnego dnia wpadła rodzina zapytać, czy czegoś mi potrzeba, jak się sprawy mają, itd. Wychwalałam Pana pod niebiosa. On również powiedział, że jest zadowolony.
Niespodziewane oskarżenia
Wyszłam do kuchni i usłyszałam ściszone głosy. Z czystej ciekawości chciałam się dowiedzieć, o czym szepczą. Ku mojemu zdziwieniu usłyszałam, jak miły Pan Hans opowiada cuda niewidy na mój temat! Że się mnie boi, że ciągle krzyczę i go biję. Szczęka opadła mi do samej ziemi. Nie wiedziałam, co mam zrobić. Dać się oczerniać i czekać na rozwój sytuacji, czy wybiec i stanowczo zaprotestować. Postanowiłam poczekać na rozwój sytuacji. Córka z mężem obserwowali każdy mój krok, jakby chcieli coś powiedzieć, ale nie wiedzieli jak.
Dziwne zachowanie
Dziadek zmienił się o 180 stopni, uśmiechnięty, zadowolony. Córka zaproponowała, że tego wieczora ona pomoże ojcu w higienie i przebierze go w piżamę – prawdopodobnie by sprawdzić, czy ma „siniaki”. Zgodziłam się bez namysłu – niech szuka ile wlezie! W międzyczasie jej mąż wyszedł i wrócił po ok. pół godziny. Poszedł też do pokoju podopiecznego, a ja zaczęłam sprzątać filiżanki. Oboje wrócili, powiedzieli, że jest późno i wpadną znowu jutro.
Nagranie
Czułam się bardzo źle, ale nie dawałam tego poznać. Wykonywałam swoje obowiązki jak dotychczas. Następnego dnia w godzinach popołudniowych pojawiła się córka i stanowczo zaznaczyła, że chce porozmawiać z tatą. Zostawiłam ich, zapewne zapytała, czy nadal robię mu „krzywdę”. Następnie zawołała mnie i powiedziała, że nie pozwoli na znęcanie się nad ojcem. Dzień wcześniej ukryli kamerę w pokoju i teraz w czwórkę zobaczymy nagranie. Nie protestowałam, bo wiedziałam, że nic złego nie robię.
Prawda wychodzi na jaw
Poinformowali mnie, że materiał trafi na policję. Odtworzyli film, a tam brak dowodów na jakąkolwiek przemoc. Tatuś uśmiechnięty, rozgadany, bez krzyków, wyzwisk i bicia. Ich mina mówiła wszystko. Zaczęli mnie przepraszać i tłumaczyli, że to troska o tatę. Nie interesowało mnie to, było mi przykro, że nikt nie zapytał mnie o zdanie, tylko przykleili mi łatkę wstrętnej baby, która bije starszych. Zadzwoniłam do firmy i zjechałam. Nikt nie będzie mnie oczerniał!
Pozdrawiam, Benia