Do opieki jeżdżę średnio 6 razy do roku. To miało być zlecenie takie samo jak każde inne. Pojechałam do wioski Mittenwald w Bawarii, naprawdę urocze miejsce.
Wstęp
Do opieki jeżdżę średnio 6 razy do roku. To miało być zlecenie takie samo jak każde inne. Pojechałam do wioski Mittenwald w Bawarii, naprawdę urocze miejsce. Opiekować miałam się 75-letnim Panem Wilhelmem. Zlecenie było w pięknym domu, w którym mieszkała też córka seniora wraz z rodziną.
Życie z Panem Wilhelmem
Senior za wszelką cenę chciał zwracać na siebie uwagę i wszystko musiało się kręcić wokół niego. W każdej kwestii, nawet o wyjście do toalety, musiałam się pytać. Przyzwyczaiłam się do pracy daleko od domu, ale wyjazd i rozłąka z bliskimi zawsze jest trudna. Tak się złożyło, że akurat w tej miejscowości pracował też mój dobry przyjaciel. Po miesiącu na zleceniu w moim wolnym czasie postanowiłam się z nim umówić i spytałam córki seniora, czy mógłby mnie odwiedzić. Nie miała nic przeciwko, jeśli to odbędzie się podczas mojej przerwy, czyli po obiedzie, kiedy senior ma drzemkę. Tak więc umówiłam się ze Zbigniewem na czwartkowe popołudnie.
Niespodziewany incydent
Tak jak to było ustalone, Zbigniew mnie odwiedził. Senior wiedział o tym, że ma przyjść i już od rana marudził i był nie do zniesienia, ale w końcu poszedł się położyć. Wypiliśmy ze Zbigniewem kawę i rozmawialiśmy przez chwilę, kiedy nagle zauważyłam, że senior wyszedł z sypialni, opadł na kanapę i przewrócił laską wszystko, co było na stole. Podbiegliśmy szybko ze Zbigniewem, który próbował podnieść Wilhelma, a senior zaczął wrzeszczeć, że Zbigniew to złodziej, który go bije.
Konsekwencje
W mgnieniu oka przybiegła córka i patrząc na leżącego ojca, dostała furii. Po krzykach ojca wyrzuciła Zbigniewa za drzwi, a mi kazała pakować swoje rzeczy i wynosić się z jej domu. Powiedziała, że nie będzie tolerować kryminalistów, którzy biją seniora. Próbowałam jej wytłumaczyć, że taka sytuacja nie miała miejsca, ale senior zanosił się płaczem i wrzeszczał przeraźliwie, że go biją i ukradli mu jego emeryturę. Po pół godziny tych jęków odpuściłam sobie tłumaczenie, spakowałam się, zadzwoniłam do agencji z wyjaśnieniem, jak wygląda sytuacja i poprosiłam o transport do domu.
Podsumowanie
Czasami, mimo najlepszych starań, nie da się uniknąć niespodziewanych i niesprawiedliwych oskarżeń. Ważne jest, aby pozostać profesjonalnym i skontaktować się z odpowiednimi osobami, aby wyjaśnić sytuację.
Pozdrawiam, Anonim