Pojechałam na zlecenie do Lanitz Hassel Tal, czyli niewielkiej miejscowości godzinę drogi od Lipska. Nie przepadam za głośnymi i dużymi miastami, więc zawsze wybieram spokojniejsze okolice.
Nowe zlecenie
Kochane Opiekunki, piszę do was z jasnym przesłaniem: zawsze zachowujcie paragony z zakupów na zleceniu! Ale od początku... Pojechałam na zlecenie do Lanitz Hassel Tal, czyli niewielkiej miejscowości godzinę drogi od Lipska. Nie przepadam za głośnymi i dużymi miastami, więc zawsze wybieram spokojniejsze okolice. Do opieki miałam seniorkę w podeszłym wieku. W domu mieszkali również jej syn i jego żona, oboje lekarze, więc rzadko kiedy byli w domu. Pani była zadowolona, że miała się do kogo odezwać, a moja praca opierała się raczej o dotrzymywanie towarzystwa niż opiekę samą w sobie.
Zakupy i gotowanie
Robiłam też zakupy i gotowałam obiad według wytycznych, które zostawił mi syn. No właśnie, i tu zaczął się cyrk… Mam taką manię, że zbieram wszystkie paragony. Mocno zwracam uwagę na ceny, więc później mam czas, żeby je porównywać i sprawdzać. Syn zostawił mi 150 € na tygodniowe zakupy. Nie jest to mało, ale też lista zakupów zawierała dość specyficzne produkty, które swoje kosztują. Jakaś kwota z zakupów została. Odłożyłam na bok, żeby się później rozliczyć. Nie mogliśmy się trafić, więc pieniądze zostały, a Stefan dał kolejne 150 € na kolejny tydzień.
Konfrontacja
Kiedy przyszło się rozliczyć i kiedy wręczyłam mu resztę z zakupów, wpadł w szał. Zaczął krzyczeć, że jestem złodziejką, czy mi nie wstyd, że siedzę u niego w domu za darmo, jem za darmo i jeszcze mam czelność go okradać. Zostałam ze szczęką opuszczoną aż do ziemi. Na szczęście znam biegle niemiecki, więc zapytałam, o co właściwie chodzi, bo nie do końca rozumiem. Zakupy robię z listą, którą od niego dostałam, więc w czym jest problem? Powiedział, że prócz zakupów do domu kradnę jego pieniądze lub wydaję na swoje widzimisię, a on wystarczająco płaci za moją pracę.
ISTNY CYRK!
Bardzo mnie to zdenerwowało. Powiedziałam, że nie życzę sobie takich oskarżeń. On wstał, poszedł po telefon i zadzwonił do firmy. Powiedział, że zrywa umowę, ma przyjechać koordynator i mnie zabrać, bo jestem złodziejką. Pani Ania przyjechała dość szybko, w ogromnym szoku, bo współpracuję z firmą dobrych kilkanaście lat i doskonale mnie znają. Stefan zaczął się unosić, krzyczeć, że mam się wynosić, bo jestem złodziejką, a on nie zapłaci za pracę osobie, która go okradła.
Rozwiązanie sytuacji
Poszłam po portfel, wyjęłam wszystkie paragony oraz listę zakupów. Pokazałam kwotę na paragonie i resztę, która została z zakupów. Wszystko się zgadzało. A facet jakby dostał w twarz. Zrobił się purpurowy i nie wiedział, co zrobić. Poprosiłam o przejazd na inną ofertę. Coś się szybko znalazło, a syn i tak musiał zapłacić za 2 tygodnie mojej pracy.
Podsumowanie
Dlatego pamiętajcie, jeśli dostajecie pieniądze na zakupy, ZAWSZE zabierajcie ze sobą paragon! Bo facet w końcu trafi na kogoś, kto tego nie będzie robił i może narobić bardzo wiele kłopotów! Trzymajmy się razem i zawsze bądźmy krok do przodu. Przezorny zawsze ubezpieczony 😉
Pozdrawiam, Irena M.