Zazwyczaj wyjeżdżam sama na oferty, bo lubię sobie poukładać pracę pod siebie. Raczej jestem ugodowa, zawsze dogaduję się z podopiecznymi i ich rodzinami. Wiadomo, zlecenia były lepsze i gorsze, jednak nigdy nie zjechałam wcześniej z oferty, z każdej trudnej sytuacji byłam w stanie wyjść obronną ręką. Zdecydowałam się spróbować wyjechać na zlecenie jako druga opiekunka. Uznałam, że mogłoby to być coś nowego i mogłabym zerknąć na moją pracę może z innej strony.
Wstęp
Witam was wszystkich, moje imię Sabina. Opiekuję się seniorami od dobrych 20 lat. Zazwyczaj wyjeżdżam sama na oferty, bo lubię sobie poukładać pracę pod siebie. Raczej jestem ugodowa, zawsze dogaduję się z podopiecznymi i ich rodzinami. Wiadomo, zlecenia były lepsze i gorsze, jednak nigdy nie zjechałam wcześniej z oferty, z każdej trudnej sytuacji byłam w stanie wyjść obronną ręką. Zdecydowałam się spróbować wyjechać na zlecenie jako druga opiekunka. Uznałam, że mogłoby to być coś nowego i mogłabym zerknąć na moją pracę może z innej strony.
Nowe zlecenie, nowe wyzwania
Na miejscu czekała na mnie już "Z". Pierwsze wrażenie było bardzo pozytywne – konkretna i wygadana, ale miła babka. Rodzina przedstawiła nam sytuację na zleceniu, ogólnie wszystko w jak najlepszym porządku. Babcia demencyjna, miała problemy z poruszaniem się, dość ciężka i dużo pracy stąd dwie osoby na zleceniu. Rodzina wyszła, babcia miała drzemkę, a „Z” od razu zaczęła rozdzielać pracę między nas dwie. Powiedziała, że mam ogarnąć mieszkanie, a ona będzie z Panią Irmgard. Zgodziłam się, ogarnęłam piętro, bo drzemka trwała prawie 3 godziny. Skończyłam i poszłam zobaczyć, jak wygląda sytuacja. „Z” siedziała w fotelu ze słuchawkami na uszach, a seniorka wołała o wodę. Podałam ją i zwróciłam się do „Z”, żeby skupiła się na pracy, a nie na bzdurach w telefonie. Powiedziała, że w takim razie ja mam przejąć opiekę nad babcią, a ona idzie przygotować kolację. Pomogłam babci przejść na wózek, poszłyśmy do kuchni, a „Z” siedzi wygodnie przed TV. Oczywiście kolacja nie była gotowa.
Konflikt i jego konsekwencje
Bardzo mnie to zdenerwowało, zapytałam, czy przyjechała na wakacje, czy do pracy? Do końca dnia migała się od jakiejkolwiek pracy. Uznałam, że nie będę jej już upominać, tylko skontaktuję się z samego rana z agencją, żeby się tym zajęli. Rano zadzwonił do mnie koordynator, przyznam, że byłam zdziwiona. Usłyszałam, że pojawiły się skargi na moje zachowanie i moją postawę. „Z” zadzwoniła i powiedziała, że migam się od wykonywania swoich obowiązków!!!! Zatkało mnie! Zaczęłam tłumaczyć, że jest wręcz przeciwnie, że wykonuję pracę za dwie osoby! Byłam załamana! Bo jak udowodnić, że to nie ja jestem tą złą?
Zaskakujący zwrot akcji
Przyjechała córka seniorki, ewidentnie zdenerwowana. Oznajmiła nam, że ma zamontowaną kamerkę w sypialni swojej mamy, w trosce o jej zdrowie, jak wyjeżdża na delegacje. I że jest bardzo niezadowolona z postawy „Z” oraz że film z dnia wczorajszego zostanie przekazany do agencji. Jeszcze tego samego dnia „Z” zjechała z oferty. Poczułam ulgę, że prawda wyszła na jaw. Na jej miejsce przyjechała Marysia, z którą naprawdę świetnie mi się pracowało! Dziewczyny, pamiętajcie! Nie bójcie się zgłaszać takich sytuacji u firmy. Nie ma na co czekać, bo jeśli traficie tak jak ja, to sytuacja może być odwrócona całkowicie przeciwko wam!