Witam Was Wszystkich! Nazywam się Zuza i byłam opiekunką przez 7 lat. Wyjeżdżałam do pań. Zazwyczaj były mobilne, bo nie mam wykształcenia ani wiedzy pod stricte poważniejsze przypadki i schorzenia.
Wstęp
Witam Was Wszystkich! Nazywam się Zuza i byłam opiekunką przez 7 lat. Wyjeżdżałam do pań. Zazwyczaj były mobilne, bo nie mam wykształcenia ani wiedzy pod stricte poważniejsze przypadki i schorzenia.
Nowe wyzwanie
W wieku 53 lat zdecydowałam się na wyjazd do wdowca z depresją i cukrzycą w wieku 58 lat. Zlecenie nie było jakoś bardzo dobrze płatne, ale potrzebowałam zmiany. Ze względu na to, że jestem bardzo pozytywną osobą i szybko nawiązuję znajomości, postanowiłam, że spróbuję tego zlecenia. Jonas był przygnębiony, małomówny. Na początku nie chciałam go bombardować moją pozytywną energią. Postanowiłam, że dam mu czas, aby przyzwyczaił się do nowej sytuacji. W końcu był wdowcem od 2 lat i nadal nie potrafił sobie z tym poradzić. Jego córki Sofia i Maria bardzo się o niego martwiły, a że mieszkają w stolicy, aż 400 km od taty, to uznały, że potrzebuje on pomocy i towarzystwa, żeby znów stanąć na nogi.
Budowanie relacji
Widziałam, że cierpi, ale starałam się, aby zajmować jego myśli czymś innym. Okazało się, że oboje jesteśmy miłośnikami gór, więc zaczęliśmy wyjeżdżać na górskie wspinaczki. Wtedy zauważyłam w końcu radość w jego oczach. Zaczął się przede mną otwierać. Dużo rozmawialiśmy. Okazało się, że mamy naprawdę wiele wspólnych zainteresowań.
Narodziny miłości
Wsparcie zmieniło się w przyjaźń. A przyjaźń… no właśnie. Zaczęliśmy się do siebie zbliżać, wspólne spędzanie czasu było dla nas bardzo fascynujące. Relacje zaczęły się pogłębiać, odnalazłam w nim swoją bratnią duszę, przyjaciela i co najważniejsze - miłość życia. Zdecydowałam, że zostaję w Niemczech razem z Jonasem 😊 Znalazłam tutaj pracę i od tego czasu jesteśmy razem. Kto by pomyślał, że na szteli znajdę swoją miłość? A jednak! Warto wyjeżdżać, bo nigdy nie wiadomo, na kogo traficie 😊
Buziaki, Zuza