ładowanie...
Relacja Pani Eli
Relacja Pani Eli Uciekł mi pies seniorki
#dobrasztela #pies #ucieczka #opiekunka #seniorka

Witajcie koleżanki i koledzy po fachu,

Nazywam się Ela i pracuje jako opiekunka od 5 lat chciałam wam opowiedzieć o tym co ostatnio mi się przydarzyło na zleceniu. W maju pojechałam do seniorki na wózku, która mieszkała z pieskiem. Na początku nie byłam przekonana czy jechać na to zlecenie bo od psów to wolę koty, ale w końcu się zdecydowałam.

03 sierpnia 2023

Po weekendzie majowym pojechałam do miejscowości Quedlinburg. Piękne miasteczko pełne ładnych budynków. Dom seniorki też był piękną parterówką z małym ogrodem. Seniorka była sympatyczna, bardzo lubiła rozmawiać, piesek też sympatyczny i bardzo się lubił bawić. Pierwsze dwa tygodnie upłynęło mi dość szybko więc cieszyłam się, że taka fajna oferta mi się trafiła.

Niestety po tym czasie skończyła się moja sielanka. Przygotowywałam śniadanie i myślałam że seniorka jeszcze śpi, piesek też ponieważ miał legowisko przy jej łóżku. Był to mały jork także miejsca miał w sam raz. Niespodziewanie zadzwonił dzwonek do drzwi, więc poszłam otworzyć, przyszedł listonosz z paczką dla Pani Gerdy. Otworzyłam więc drzwi no i wtedy się stało… Piesek mojej seniorki dał nogę, że tak powiem. Nie zauważyłam nawet że już wstali. Maluch uciekał ulicą jakby go ktoś gonił. Zazwyczaj siedział w domu albo w ogródku za domem, który był ogrodzony i się bawił.

Seniorka w płacz, bo to przecież jej maleństwo i co ona teraz pocznie, kazała mi go szukać. Ja oczywiście w długą za nim, zdążyłam tylko rzucić paczką, zamknąć drzwi i pobiec w kapciach. Biegłam przez kilka ulic niestety w końcu przy parku go zgubiłam. Szukałam go przez bitą godzinę, ale musiałam przecież wrócić żeby sprawdzić co u mojej podopiecznej.

Po powrocie Gerda zaczęła mnie wyzywać, że to specjalnie zrobiłam bo chciałam się pozbyć kłopotu. Wrzeszczała na mnie w między czasie kiedy mnie nie było zadzwoniła do 3 swoich dzieci, które w trybie natychmiastowym przyjechały do matki bo taki lament. Oczywiście bez telefonu na policję też się nie obyło. CAŁY DZIEŃ pod moim adresem rzucała obelgi, że przyjechałąm ją wykończyć, że jestem nieudolna i chora psychicznie bo wypuściłam jej maleństwo.

Myślałam, że pies jak to pies wybiega się i wróci do domu po swoich śladach jak to psy mają w zwyczaju. Jednak minął dzień, 3 dni, tydzień. A on dalej nie wrócił. Oczywiście seniorka była coraz gorsza rzucała we mnie wszystkim, cały czas wrzeszczała i płakała na zmianę, nie chciała jeść.  Po tygodniu przyszło najgorsze. Zadzwonił telefon z policji, że znaleźli małego pogryzionego pieska. Od razu pojechałyśmy do kliniki gdzie go przyjęli żeby sprawdzić czy to on. Okazało się, że tak więc kamień z serca, ale niestety był tak poszarpany, że musiał mieć kilka operacji za które seniorka kazała mi zapłacić, razem wyszło około 6000 euro. No niby skąd miałąm wziąć takie pieniądze…

Jeszcze tego samego dnia zadzwoniłam do agencji i powiedziałam że chcę wracać do domu. Nie czekając na pozwolenie spakowałam się zadzwoniłam do córki seniorki, że ma zaopiekować się mamą bo ja rezygnuję z pracy. Najgorsze jest to, że miały mój adres z umowy i już po kilku dniach po powrocie dostałam rachunek wypisany na moje nazwisko wraz z moimi danymi z terminem zapłaty do 7 dni. Agencja próbowała załagodzić sytuację, ale nie wyszło…. Nie wiem co mam teraz zrobić…

Zobacz inne artykuły
Relacja Pani Iwony
Relacja Pani Iwony
Przejdź
Relacja Pani Anieli
Relacja Pani Anieli
Przejdź
Relacja Pani Karoliny
Relacja Pani Karoliny
Przejdź
Relacja Pani Maryli
Relacja Pani Maryli
Przejdź
Zmiana języka