ładowanie...
Relacja Pani Gosi
Relacja Pani Gosi Zwierzyniec w domu
Brak tagów

Jestem Gosia i byłam na zleceniu w totalnym chaosie.

17 lutego 2023

Jestem Gosia i byłam na zleceniu w totalnym chaosie.

Miałam jechać na zlecenie do seniorki z małym pieskiem. Sama mam pieska w domu, który zostaje z mężem, więc nie miałam oporów, aby się dodatkowo opiekować też pieskiem.

Pojechałam na sztelę i doznałam lekkiego szoku. Po wejściu do domu seniorki poczułam intensywny smród, ale nie mogłam zidentyfikować skąd pochodzi. Rozpakowałam się i poszłam do seniorki, żeby ustalić pewne szczegóły dotyczące opieki nad nią. Przy okazji spytałam się jej, gdzie ten piesek, o którym była mowa w ogłoszeniu.

Pani chodziła z balkonikiem, więc powoli wstała i poczłapała do drzwi znajdujący się obok schodów. Gdy je otworzyła prawie się przewróciłam ze smrodu i przerażenia. Nagle z pokoju wyleciały 4 psy, 3 koty, 2 króliki, poza tym była papuga i 4 klatki z kanarkami. Okazało się, że to jednak nie wszystko, bo w szopie seniorka miała jeszcze kozę, która również mogła sobie chodzić po domu.

Na tę wiadomość aż usiadłam z wrażenia. Zadzwoniłam do agencji z tą informacją, okazało się, że nie mieli pojęcia o sytuacji, bo gdy przyszli zwierzęta pewnie były zamknięte w pokoju i nikt nie dociekał czemu w mieszkaniu śmierdzi. Postanowiłam, że rezygnuję ze zlecenia. Jednak musiałam zostać na zlecenie kilka dni aż zostanie zorganizowana zmiana. Zatem chcąc nie chcąc musiałam sprzątam po tych zwierzakach, żeby nie wdepnąć w minę. Zagonić ich do tego jednego pokoju, w którym powinny siedzieć to też było wyzwanie, a nawet misja jak na wojnie. Biegałam za nimi łapałam ich, gdy połapałam większość i otworzyłam drzwi nagle np. 2 psy uciekły.

Miałam ochotę zatrzasnąć drzwi i już tam nie wracać. Oczywiście seniorka wyrażała sprzeciw za każdym razem, kiedy próbowałam jej milusińskich zamknąć, aby mieć chociaż chwilę spokoju, nawet na posprzątanie. Krzyczała, że to jej dzieci, a dzieci nie powinno się zostawiać samym sobie tylko poświęcać im uwagę. Na dodatek ta koza, która łaziła i wszystko żarła, papiery, kable nawet mydło jak dorwała się do łazienki.

Po powrocie do domu normalnie czułam na sobie zapach tego całego zoo. Kąpałam się po 3 razy dziennie.  Dopiero po tygodniu nie czułam się brudna po tej szteli.

 

 
*zachowana oryginalna pisownia
*zdjęcia poglądowe
 
Więcej relacji ze sztel znajdziecie tutaj:  https://www.dobrasztela.pl/kacik-opiekunki/aktualnosci/okiem-opiekunki
Swoje historie możecie wysyłać nam na redakcja@dobrasztela.pl
Zobacz inne artykuły
Relacja Pani Brygidy
Relacja Pani Brygidy
Przejdź
Relacja Pani Krystyny
Relacja Pani Krystyny
Przejdź
Relacja Pani Bogusławy
Relacja Pani Bogusławy
Przejdź
Relacja Pani Iwony
Relacja Pani Iwony
Przejdź
Zmiana języka