"Po powrocie, rodzina zażądała ode mnie zwrotu pieniędzy za wakacje z Seniorem...." Sprawdź co spotkało Panią Hildę...
Witam serdecznie z tej strony Hilda z Szerominka chce Wam opowiedzieć o mojej ostatniej pracy i tym jak mnie okropnie potraktowano!
Wyjechałam na miesięczną ofertę dokładnie 2 czerwca do samotnego 80-letniego Seniora. Pan Karl – bardzo kulturalny, miły, zdrowy na umyśle. Wiadomo, że w tym wieku osłabienie starcze, problemy ze wzrokiem. Ale komunikacja jak najbardziej zachowana. Pan dość bogaty, dom przepiękny.
Opowiadał mi o dawnych czasach i o tym, że jego tradycją jest, że rok do roku wyjeżdża na wypoczynek do Toskanii, robił tak z żoną, a teraz jak jej nie ma, wyjeżdża z opiekunką, która na miejscu mu pomaga. Oczywiście zapewnił, że koszty podróży i pobytu leżą w jego kwestii.
Oczywiście zaznaczyłam, że ja jestem w pracy i mam płacone za to, że się nim zajmuję i czy to nie jest sprzeczne z umową. Zadzwoniłam do firmy, żeby się upewnić, czy nie będę miała z tego powodu jakiś niedomówień.
Dostałam zielone światło, więc wyjechaliśmy na tygodniowy pobyt. Było bardzo fajnie, ale wiadomo – ja byłam w pracy to nie był czas na relaks, chociaż nie ukrywam, że praca w słonecznej Toskanii jest przyjemniejsza.
Wróciliśmy, a kilka dni później z ponad miesięcznego wyjazdu wróciła córka Pana Karla – Eliza. Co ciekawe nie wiedziała o tym, że ojciec wyjechał na wakacje – kontakt raczej żaden. Na moje przyjechała po pieniądze. Mimo, że Senior kulturalny i wprost mi o tym nie powiedział to mogłam wywnioskować z rozmowy, że córka zjawia się zazwyczaj wtedy, kiedy potrzebuje pieniędzy na wyjazd, bądź większy wydatek.
Było mi go naprawdę szkoda, bo to bardzo ciepły człowiek, a traktowany jest jak bankomat…
Kiedy Eliza dowiedziała się, że Pan Karl opłacił mi pobyt w Toskanii wpadła w szał, zaczęła krzyczeć, że okradłam jej chorego ojca, że go wykorzystałam i natychmiast mam oddać pieniądze za wakacje! Że zatrudnili mnie do pracy, a nie po to żebym się wczasowała.
Pan Karl próbował uspokoić córkę i wytłumaczyć, że to była jego decyzja. Ale nie pozwalała mu dojść do słowa. Groziła policją itp. Zadzwoniłam do agencji, bo nie wiedziałam co robić. Czy uciekać i zostawić biednego Seniora z tą materialistką… Czy kłócić się z nią? Na szczęście przyjechał koordynator, który wyjaśnił tą sytuację.
Córka się obraziła i do końca mojego pobytu już się nie pokazała.
To było straszne, przeraża mnie jak dzieci mogą w ten sposób traktować swoich rodziców i osoby, które im pomagają… Serce pęka…
Pozdrawiam koleżanki po fachu – Hilda